Praca spawaczy w Wieltonie to podstawa naszego funkcjonowania. Czy można wyobrazić sobie bezpieczny pojazd bez trwałej i nierozerwalnej spoiny? To niemożliwe! Dlatego rola spawaczy w Wieltonie jest nie do przecenienia, a my zatrudniamy prawdziwych specjalistów w tej dziedzinie. O kulisach pracy spawacza opowiedział nam jeden z nich, Bohdan Furman, inżynier spawalnictwa Dawid Kołodziejczyk i kierownik spawalni, Michał Bąk.
Ciekawe wyzwania
Bohdan przez prawie dwie dekady pracował w prywatnym zakładzie w Ukrainie, gdzie zajmował się spawaniem bram i ogrodzeń. Tam zyskał ogromne doświadczenie, które od siedmiu lat procentuje w Wieltonie. – Postanowiłem poszukać lepiej płatnej pracy w Polsce, żeby pomóc córce opłacić studia – wyjaśnia powody swojej przeprowadzki. – Znalazłem w internecie kilka ciekawych ogłoszeń i dostałem propozycje z dwóch firm. Zdecydowałem się na tę, która siedzibę miała po prostu bliżej. Poza tym stwierdziłem, że spawanie naczep może być ciekawe – dodaje. Bohdan docenia stabilizację w swojej pracy, jasną komunikację i wyraźny zakres obowiązków. Spawacze po prostu wiedzą, co mają robić i doskonale się w tym odnajdują! Kiedy odczuwa największą satysfakcję ze swojej pracy? – Najprzyjemniej jest wyjść na plac i zobaczyć gotowy efekt swojej pracy. To jest coś pięknego!
Kieruję typowo spawalniczym wydziałem produkcyjnym W3, gdzie powstają konstrukcje podwozi naczep – tłumaczy Michał Bąk. – Do moich obowiązków należy koordynacja pracy całego zespołu, realizacja planów produkcyjnych, optymalizacja produkcji czy wreszcie bieżący nadzór nad wszystkimi procesami produkcyjnymi mojego wydziału. To ogromna odpowiedzialność i spore wyzwanie. Michał do Wieltonu trafił w 2003 roku i zaczynał od stanowiska specjalisty ds. kontroli jakości. – Po kilku latach awansowałem na inżyniera procesów, zastępcę kierownika, a od 2009 r. jestem kierownikiem wydziału produkcyjnego – wymienia.
Opracowuję technologię spawalniczą i pilnuję, aby wszystkie procesy spawalnicze były prowadzone zgodnie z nią. Dbam również o to, by każdy spawacz posiadał aktualne uprawnienia.– mówi Dawid Kołodziejczyk. – Prowadzę też szkolenia wewnętrzne oraz biorę udział w prowadzeniu szkółki spawalniczej, gdzie pracownicy mogą podnosić swoje umiejętności. Dużo czasu poświęcam też na analizę i wyciąganie wniosków z przeprowadzanych badań, sporządzam raporty, a także rozwiązuję bieżące problemy techniczne związane ze spawaniem.
Jak spawamy w Wieluniu?
Każdy, kto wie, czym zajmuje się spawacz, może wyobrazić sobie jego pracę. To tworzenie trwałego połączenia dwóch materiałów, za sprawą stopienia ich pod wpływem temperatury i dodania (lub nie) spoiwa. A jak spawa się w Wieltonie? – Od 2006 roku automatyzujemy pracę spawaczy, a w ich codziennych obowiązkach wykorzystywana jest także praca robotów – tłumaczy Michał Bąk.
Jak na wprowadzenie robotów zareagowali pracownicy? Początkowo byli zaniepokojeni. Spawacz jest w stanie spawać 35 centymetrów materiału na minutę, a nowoczesny robot nawet trzy-cztery razy szybciej! – Ten niepokój był oczywiście zrozumiały – przyznaje Michał. – Jednak po czasie okazuje się, że robotyzacja nikogo nie pozbawiła pracy. Co więcej, przyczyniła się do dynamicznego rozwoju nie tylko firmy, ale i pracowników. Tak naprawdę dostaliśmy fantastyczną możliwość zmian dzięki nowoczesnym technologiom. Nie trzeba było już jeździć np. do Japonii, żeby zobaczyć najnowocześniejsze rozwiązania w zakresie robotyki – one przyjechały do Wielunia. Podobnie uważa Bohdan.
– Roboty nam pomagają, ale nigdy nie zastąpią całkowicie pracy ludzi – przyznaje. – Zawsze pozostają obszary, w których automat potrzebuje wsparcia człowieka. Prace monterskie, spawanie w ciasnych zakamarkach czy prace przy wykańczaniu ramy – praca ludzka jest wciąż nie do zastąpienia. Wraz z robotyzacją produkcji, w firmie powstawały nowe działy – programowania robotów czy utrzymania ruchu, to sprawiło, że w Wieluniu pojawiło się jeszcze więcej ciekawych szans na rozwój i pracę w nowym obszarze.
– W pracy wykorzystujemy metodę MIG/MAG, spawamy głównie stal i aluminium – tłumaczy Dawid. – Jeśli chodzi o konkretne obowiązki, wszystko zależy od tego, do którego działu pracownik zostanie przydzielony, ale różnorodność zadań jest gwarantowana! W Wielotnie spawamy naczepy, przyczepy, zabudowy… I mnóstwo elementów składowych. Produkt finalny nie powstaje na jednym stanowisku. To efekt pracy wielu zespołów i różnych specjalistów. – Jesteśmy tak naprawdę… systemem naczyń połączonych. Powstawanie naczep to skomplikowany proces technologiczny – przyznaje Dawid.
– Najpierw powstają detale – na tym etapie spawacz zazwyczaj jest na samodzielnym stanowisku. Kolejny etap to spawanie m.in płyt podsiodłowych czy belek. Gotowe komponenty konstrukcji trafiają na kolejne wydziały spawalnicze, gdzie są łączone w finalny produkt. – tłumaczy Dawid.
Najważniejszy jest fach w ręku
Co jest konieczne na stanowisku spawacza? Po prostu… talent do spawania! Podczas rekrutacji na to stanowisko sprawdzamy podstawową wiedzę teoretyczną z zakresu spawalnictwa, oznaczenia spoin na rysunku technicznym, a następnie przeprowadzamy próbę spawalniczą. – Kandydat ma do wykonania spoinę tzw. pachwinową w pozycji nabocznej oraz w pozycji pionowej – mówi Dawid. – W pozycji nabocznej do wykonania jest wielościeg (trzy spoiny), a w pionowej dwie spoiny (z dołu do góry). Oczywiście wszystko według konkretnych instrukcji. To właśnie pozwala podjąć nam decyzję dotyczącą zatrudnienia – dodaje. – Początki dla każdego pracownika bywają wymagające – mówi Michał.
– Myślę, że wrażenia z pierwszych kilku dni pracy na długo rzutują na opinię o pracodawcy, dlatego staramy się, by te doświadczenie były jak najlepsze. A w Wieltonie oprócz stabilizacji, pewne jest coś jeszcze: możliwość rozwoju! – Właściwie każdy pracownik, jeśli tylko ma chęć i predyspozycje, może liczyć na szanse rozwoju wewnątrz firmy. Takich przykładów mamy w firmie wiele, a ścieżka rozwoju jest otwarta dla każdego – zapewnia Michał.